Aryna Sabalenka przekonuje, że wcale nie czuje się faworytką zbliżającego się powoli turnieju wielkoszlemowego na kortach Rolanda Garrosa. Białorusinka cały czas chwali też rywalizację z Igą Świątek, podkreślając, jak mocno Polka motywuje ją do pracy. “To dlatego tak szanuję Świątek” – zaznacza wiceliderka światowego rankingu.
Aryna Sabalenka staje się niezwykle medialną postacią kobiecego tenisa, zwłaszcza po swoim sukcesie w WTA Madryt, gdzie pokonała w finale Igę Świątek.Białorusinka została ostatnio zapytana, w rozmowie dla WTA, czy jest faworytką zbliżającego się powoli wielkoszlemowego turnieju na mączce, czyli imprezy na kortach Rolanda Garrosa. Odpowiedź mogła być zaskoczeniem dla wielu. – Nie czuję się faworytką. Ale mam wielkie chęci, by być jedną z nich. Będę nadal ciężko pracować i starać się pokazywać swój najlepszy tenis, zarówno w
Rzymie, jak i podczas Rolanda Garrosa. Kiedy skończy się rywalizacja na mączce, zobaczymy jak mi poszło, czy naprawdę jestem dobra na tej nawierzchni, czy też ostatnio miałam po prostu szczęście – kokietowała Sabalenka.
To stwierdzenie zdumiało tenisowych ekspertów. “To dziwne, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jest wiceliderką rankingu, a do tego finalistką turnieju w Stuttgarcie i zwyciężczynią Mutua Madryt Open, ale stanowisko Białorusinki można zrozumieć. Trochę potrwało nim jej relacje z tą nawierzchnią, czyli mączką, stały się tak dobre” – posumował Fernando Murciego ze specjalistycznego portalu tenisowego PuntodeBreak.com
Wonderful article! That is the type of information that are meant to be shared across the net.
Disgrace on Google for not positioning this post
upper! Come on over and talk over with my website .
Thanks =)
What’s up, after reading this amazing article i am also glad to share
my experience here with mates.