Aryna Sabelnka pokonała Igę Świątek. Białorusinka w pasjonującym, trwającym dwie godziny 27 minut finale turnieju WTA 1000 w Madrycie, wygrała 6:3, 3:6, 6:3. To trzecie zwycięstwo wiceliderki rankingu z Polką w karierze, pierwsze na kortach ziemnych. Triumf dał zwyciężczyni premię w wysokości 1,1 miliona euro i 1000 punktów do rankingu WTA. 21-letnia tenisistka z Raszyna zarobiła 580 tysięcy euro i 650 punktów.
Szalony mecz, który z każdą minutą nabierał tempa. To był pokaz świetnego tenisa, choć znów nie przy pełnych trybunach w “Caja Magica”. Do tego nie brakowało emocji, zwrotów akcji, szczególnie w drugim i trzecim secie.Polka przegrała drugi finał w tym roku – po Dubaju i trzeci w karierze – po Lugano (2019), Ostrawie (2022) i Dubaju. Dla Sabalenki to był 13. wygrany turniej w karierze i trzeci w tym roku po Adelajdzie i Australian Open. Białorusinka powoli zbliża się do Polki w rankingu WTA.
Świątek w pierwszym secie bez szans na przełamanie serwisu rywalkiSiedem minut trwał pierwszy gem. Sabalenka serwowała. Miała spore trudności, aby wyjść na prowadzenie. Znała jednak wagę tego momentu meczu. Nie dała Polce zdobyć tych najważniejszych punktów, nawet szansy na przełamanie. Na pierwszą przerwę zeszła przy korzystnym wyniku 1:0.
To był jedna z tych chwil w tym secie, w którym Polka mogła coś zdziałać przy podaniu wiceliderki rankingu. Później nie miała żadnego break pointa, nawet nie doprowadziła do stanu równowagi, raz przegrała do 0. Natomiast sama serwując, wpadła w kłopoty. W szóstym gemie jeszcze uciekła przed najgorszym, dwukrotnie sprytnie broniąc się break pointów, ale po ósmym przegrywała 3:5.Sabalenka grała w tym momencie niczym Świątek, przynajmniej tak jak w niedawnym finale w Stuttgarcie. Jedno przełamanie wystarczyło jej do wygrania seta. Ale była też jak na siebie zaskakująco dojrzała i spokojna i grała
Pierwszego seta wygrała przy bardzo wysokim procencie trafności pierwszego serwisu (62 procent) i ze zdecydowaną przewagą nad liderką rankingu w uderzeniach kończących (12 do 5).